Mam Moc. Jestem Panią Czasów i Miejsc.
Kiedy uciekałam przed Dearg Ruadhri odwiedziłam
wiele światów. Były takie, w których widziałam śmierć i zniszczenie. Były
takie, w których zaznałam ciepła i życzliwości, jak ten świat, gdzie wszyscy
mówili w jakimś dziwnym języku i z nikim nie mogłam się dogadać, a jednak w
gospodzie Pod Czarnym Kotem czułam się jak w domu.
Były też światy pozornie podobne do naszych, a
jednak całkowicie inne. Nie mogę zapomnieć widoku półtuszki, która wisiała w
piwniczce Leśnego Dziadka. Ta półtuszka należała do dziecka. I pomyśleć, że
gdyby nie moja zwinność i szkolenie to też bym tak skończyła – wisząc na haku,
wypatroszona i przygotowana do gotowania. Ohyda… Skąd u ludzi biorą się tak
potworne pomysły?
Jeden świat zapamiętałam bardzo dobrze. Był to las, było tam ciepło. Najciekawszą cechą tego miejsca było to, że nocną porą na niebie pojawiały się dwa księżyce. Mimo tej osobliwości ten świat wydawał się bezpieczny, dlatego, gdy później skakałam między światami i trafiłam w dziwne miejsce, wracałam tu.
W końcu jednak trafiłam do dobrego świata. Wtedy
odnalazłam Geralta i mu pomogłam, razem uratowaliśmy Yennefer. Wydarzyło się w
tedy wiele. Bardzo się cieszyłam kiedy w końcu byliśmy razem i mieliśmy spokój.
Niestety, nie mogło być tak dobrze. Zaraz po tym oznajmiono mi, że zostanę żoną
jakiegoś księcia czy innego władyki. Znów miałam stracić moją mamusię i tatusia
– i nie miałam wyjścia, musiałam się zgodzić.
Ostatecznie, pozwolono mi na ostatnie spotkanie z
Geraltem i Yennefer. Miałam się z nimi pożegnać. Ale ja chyba mam jakiegoś
pecha, bo wszystko znowu się zepsuło. W Rivii – mieście, w którym mieliśmy się
spotkać - wybuchł pogrom. Wtedy właśnie zginął Geralt. Zginęła także Yennefer,
podejmując się uratowania ukochanego. To co robiła było bezsensowne, jej magia
nic nie mogła poradzić na to. Na śmierć.
I znowu musiałam ich wszystkich uratować. I znowu
ich przez to straciłam. Użyłam mojej mocy by przywrócić życie Geraltowi i
Yennefer, potem przeniosłam ich na Wyspę Jabłoni. Nie mogłam z nimi zostać – w tym
miejscu byłam łatwym celem dla Dearg Ruadhri. Skoczyłam więc znowu. Wylądowałam
nad jeziorem. Ale nie było to żadne jezioro, nad którym byłam, na niebie nie
dostrzegłam też żadnego znanego mi gwiazdozbioru.
Najgorsze było jednak to, że coś dziwnego stało się
z moją Mocą. Nie mogłam znów skoczyć. Byłam uwięziona w tym świecie i musiałam
tam pozostać. Na jak długo? Tego nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz