UWAGA
OD AUTORA tekst może zawierać wulgaryzmy
Mgła opadła. Po
łodzi nie zostało nawet śladu. Po policzku Triss spłynęła łza, która zmąciła
powierzchnię jeziora Loc Eskalott – jeziora, na którym wydarzyło się wszystko.
I wszystko zniknęło. Ciri, Yennefer, Geralt – oni wszyscy rozpłynęli się we
mgle. Czarodziejka nie wytrzymała. Rozbeczała się jak małe dziecko, choć
wiedziała, że nie ma widoku gorszego niż płacząca czarodziejka.
Obok Triss siedział Jaskier. Ach, ten Jaskier.
Myślał o tym wszystkim. Jego poetycki umysł nie mógł pojąć tego, co się
wydarzyło. Po jego policzku też spłynęła łza. Próbował zrozumieć co tu się
stało. Geralt, Yennefer, Ciri – oni zniknęli. Cahir, Milva, Angouleme – widział
ich. Ujrzał ich w tej niesamowitej mgle nad jeziorem. Kiedy siedząca obok niego
czarodziejka zaczęła płakać, objął ją ramieniem.