Szum. Głos. Hałas. Ciemność. Nie mogę wstać. Ból.
Strach. Zielone światło. Ulga.
Krzyk. Rozpacz. Poznaję te głosy… Kto to jest?
Ciemność. Ból. Chcę spać…
****
Szum wokół zmusił Triss do tego, by wstać. Podniosła
głowę, wciąż osłabiona działaniem dwimerytu.
Co się przed chwilą wydarzyło?
Pamiętała rynek w Rivii, widziała Jaskra, trzymanego
przez żołnierzy. Sama była związana i czekała na śmierć. A potem… potem z jej
ręki wystrzeliło zaklęcie. Mimo tego, iż miała na sobie kajdany z dwimerytu. A
potem rozbłysnęło zielone światło i już ich tam nie było.
Spojrzała na swoje dłonie. Nie było na nich kajdan.
Zniknęły, gdy… teleportowali się? To było naprawdę dziwne. Mimo braku
dwimerytu, wciąż była mocno osłabiona. I ciągle coś szumiało…
Skąd brał się ten szum?
Czarodziejka wstała, rozejrzała się. Zobaczyła
nieprzytomnych kompanów, leżących wokół. Kiedy się odwróciła, znalazła źródło
nieprzyjemnego dźwięku.
To był formujący się portal. Zazwyczaj wyczarowanie
go nie sprawia większych trudności i pojawia się od razu, więc zapewne ktoś
otwiera go z bardzo daleka. Triss zaczęła się zastanawiać, kto może stać po
drugiej stronie. Myśla, która pierwsza przyszła jej do głowy, niemal zwaliła ją
z nóg…
Loża.
Czarodziejka zaczęła panikować. Co powie tym
kobietom? Pozwoliły jej towarzyszyć w podróży Ciri, z przykazaniem, by wróciła
z nią powrotem.
Ale przecież Ciri nie ma.
Triss oceniła wielkość portalu i oszacowała, czy
zdąży uciec. Według jej wyliczeń czarna plama powinna rozbłysnąć delikatnym,
żółtawym światłem za kilka sekund. To za mało. Chciała rzucić chociaż iluzję,
żeby ukryć leżących przyjaciół, ale w tym momencie z portalu wyłoniła się
postać Filippy Eilhart w całej okazałości.
Na twarzy czarodziejki przez chwilę można było
dojrzeć zdziwienie, lecz ta momentalnie stłumiła wszystkie uzewnętrzniające ją
emocje.
- Witaj,
Triss – spojrzała na rudowłosą swym zimnym, czarnym wzrokiem. – Przyznam, że
dziwi mnie twoja obecna sytuacja – Filippa rozejrzała się wokół, na ułamek sekundy
zmarszczyła nos, po czym ponownie przybrała kamienny wyraz twarzy. – Gdzie jest
Cirilla?
Czarodziejka nie wiedziała co rzec. Wciąż czuła się
osłabiona po kontakcie z dwimerytem, a teraz całą siłą woli opierała się temu,
by Filippa nie przeczytała jej myśli.
- Nie wiem.
Czarnooka magiczka wydała się nieusatysfakcjonowana
odpowiedzią.
- Cóż, wyjaśnisz to przed Lożą – westchnęła. –
Przejdź przez portal.
- Ja nie chcę! Nie mogę!
Wszystko zdarzyło się w mgnieniu oka. Triss cisnęła
w Filippę piorunem kulistym i rzuciła się do ucieczki, jednak czarnooka
momentalnie odbiła zaklęcie i uchwyciła rudowłosą w magiczny uścisk po czym
miotnęła nią w portal. Wprost do Montecalvo.
****
Rude loki pojawiły się na stole w sali obrad Łysej
Góry dokładnie przed twarzą Keiry Metz. Chwilę potem, z chmury magicznych
oparów wyłoniła się dumna postać Filippy Eilhart, która jak gdyby nigdy nic
usiadła na swoim miejscu.
Członkinie Loży wydawały się tym zajściem nieco
zdziwione. Ale tylko nieco.
- Drogie panie! Oto przed nami raczyła pojawić się
Triss Merigold, która chce złożyć nam wyjaśnienia – zimnym spojrzeniem omiotła
wszystkie kobiety, po czym skierowała wzrok na leżącą na stole Triss. –
Słuchamy, moja droga.
Ostatnio słowo było pełne jadu, niczym ugryzienie
żmiji. Rudowłosa czarodziejka podniosła głowę. Spojrzała na zgromadzone wokół
twarze. Wszystkie wpatrywały się w nią z zaciekawieniem, mniej lub bardziej
ukrywanym. Triss zeszła ze stołu i stanęła naprzeciw zgromadzenia.
- Nie muszę wam niczego wyjaśniać.
- Ależ musisz – podniosła się Sheala de Tancarville.
– Kilka dni temu otrzymałaś od nas pozwolenie na eskortowanie Cirilli w trakcie
podróży. Miałaś z nią wrócić. Nie dość, że tego nie zrobiłaś, to jeszcze nie ma
z tobą Cirilli.
- Ciri… odeszła – Triss zwiesiła głowę. Czuła, jak
kilka osób wbija się w jej umysł niczym igły, chcąc przeczytać jej myśli. Teraz
jednak nie miała większych problemów, że to odeprzeć. Dziwne.
- Co to znaczy, że odeszła?! – wybuchła Sheala, po
czym natychmiast spróbowała ukryć niecierpliwość i złość za maską zimna i
obojętności.
Triss uznała, że nie ma sensu tego dłużej ukrywać.
Opowiedziała Loży o przewrocie w Rivii, o śmierci Geralta, o próbie odratowania
go przez Yennefer i późniejszym ożywieniu ich przez Ciri. Wspomniała też o tym,
co działo się później, lecz nie wdawała się w zbędne szczegóły.
- Czy masz świadomość tego, jak ważna jest Cirilla
dla interesów Loży? Musimy ją natychmiast odnaleźć. Tymczasem ty zostaniesz…
- Nigdzie nie zostanę! Szczerze mówiąc mam dość was,
waszego knucia i tego wszystkiego co tu się dzieje.
- Nawet nie wiesz, co mówisz! – Sheala w tym
momencie wybuchła całą złością jaką w sobie miała. Atakowała Triss swoim
ciemnym spojrzeniem. Nagle, zaatakowała czymś jeszcze. Piorunem kulistym.
Wycelowanym prosto w stojącą czarodziejkę.
Rudowłosa zdążyła osłonić się przed czarem. W tej
chwili jej zielone oczy zapłonęły niczym dwa ogniki. W ułamku sekundy z jej
dłoni wystrzelił snop złotych iskier.
Sheala nie zdążyła się zasłonić. To Filippa
wytworzyła wokół niej magiczną barierę. Swymi czarnymi oczami popatrzyła po
obydwu walczących. Kiedy skrzyżowała swoje spojrzenie z de Tancarville,
wspólnie zaczęły atakować rudowłosą magiczkę.
Tym razem to nad Triss ktoś roztoczył ochronną barierę.
Zaskoczona zauważyła Franceskę Findabair z ręką uniesioną ponad głowę.
Po tym zajściu wszystko wydarzyło się bardzo szybko.
Assire var Anahid wystrzeliła piorun kulisty w stronę elfki, lecz zablokowała
go Ida Emean aep Sivney, która zaczęła pojedynkować się z napastniczką.
Nilfgaardzką magiczkę wsparła Sabrina, lecz Wiedząca dała sobie radę z nimi
obiema. Margarita Laux-Antille wytworzyła Lodową Mgłę, która przymroziła Triss
i Franceskę do podłogi. Płomienie przywołane przez rudowłosą momentalnie
pozbyły się tej zimnej przeszkody, po czym uderzyły we Fringillę Vigo. Osłoniła
się, lecz po chwili piorunami kulistymi zaczęła ją atakować Keira Metz. Triss
uśmiechnęła się w myśli na ten mały sojusz.
Kiedy Ida Emean przeleciała przez całą salę i
uderzyła w ścianę, Francesca pochwyciła Triss za przedramię i pociągnęła w
stronę elfki. Ułożyła ręcę niczym prima balerina, jej dłonie zaczęły mienić się
różem oraz błękitem i po chwili trzy czarodziejki były oddzielone od reszty
barierą. Po tamtej stronie jedna Keira zaczęła miotać Złotymi Grotami w
magiczki, które usiłowały zniszczyć barierę.
- Ido, otwórz portal! – krzyknęła Stokrotka.
Czarodziejka podniosła się, po czym zaczęła
skandować zaklęcie a na ścianie zaczął formować się czarny okrągły kształt,
mieniący się złotawym blaskiem. Ida Emean wskoczyła do niego kiedy tylko w
pełni się ukształtował.
- Triss, skacz! – wykrzyczała Franceska.
- Ale tam jest Keira! – rudowłosa powędrowała spojrzeniem
ku czarodziejce broniącej się przed trzema atakującymi ją kobietami.
- Musi dać sobie radę! Skacz!
Posłuchała elfki. Wskoczyła do portalu.